piątek, 27 stycznia 2012

L'oreal Nutrilfit -mój ulubiony balsam




Balsam ten używam od 7 lat...Pierwszy raz kupiłam go w 2005 roku. Nawet ostatnio znalazłam na wizażu moją recenzję na KWC z 2006 roku, jak dobrze pamiętam. Jest to jedyny balsam do którego ciągle wracam. Mam od kilku lat problem z suchą skórą, zwłaszcza na rękach i nogach i ten balsam jest na to cudownym antidotum. Do tego ma ładny zapach, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej powłoki na skórze. Nie jest drogi, bo opakowanie 250 ml kosztuje ok. 24 zł, a na promocji w Rossmannie może dorwac 400 ml za taką ceną. Muszę jednak zaznaczyć, że nie wiem czy osobiście kupię ponownie ten balsam, gdyż dowiedziałam się, że L'oreal testuje kosmetyki na zwierzętach i to mi przeszkadza.

środa, 25 stycznia 2012

Biosilk Szampon regenerujący Silk Therapy

Dzisiaj kilka słów o szamponie, który przed chwilą szczęściliwe wykończyłam:
 Już od dawna chciałam wypróbować szampon Biosilk, bo naoglądałam się filmików na YT i naczytałam recenzji, jaki to on jest super. Poprzeczkę postawiłam dość wysoko. Niestety szampon mnie nie zachwycił ani trochę i swoje małe opakowanie 50ml męczyłam ponad miesiąc. Szampon obciąża włosy, nie wygładza ich. W zasadzie to nic z nimi nie robi i w niczym się nie różni od szamponów za 10 zł z drogerii. Tak więc 10 -12 zł za 50 ml czy 30 zł za dużą butelkę jest dla mnie wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Ja swój szampon kupiłam za grosze w ramach akcji charytatywnej, także pieniądze w błoto nie poszły;)




wtorek, 24 stycznia 2012

Max Factor False Lashes - miłość umiera

Tak, tak...umiera, bo mimo, że ten tusz był moim ulubieńcem, to mocno się zraziłam do niego po ostatnim zakupie.

Tusz zakupiłam w sieciowej drogerii w zestawie z pudrem. Skusiłam się na ten zestaw, bo cena była zachęcająca 49.90zł, jednak tusz nie nadaje się do użycia od otwarcia, gdyż wygląda na to, że czasy swojej świetności ma już dawno za sobą:



Mimo wycierania nadmiaru tuszu o chusteczkę i tak grudki zostają na szczoteczce, a potem się przenoszą na rzęsy. Jakbym miała dać nagrodę na największy bubel stycznia, to też tusz zająłby to zaszczytne miejsce.



poniedziałek, 23 stycznia 2012

Peelingi do ciała Joanna

Znacie te peelingi? Joanna proponuje 5 owocowych zapachów: truskawkowy, pomarańczowy, porzeczkowy, grapefruitowy, żurawinowy, gruszkowy oraz kiwi.



Jest to jedyny peeling do którego ciągle wracam. Nawet gdy zachce mi się czegoś nowego, to za każdym i tak wracam do Joanny. Te peelingi zauroczyły mnie pięknym zapachem, dobrymi właściwościami ścierającymi, wydajnością mimo małej pojemności (100ml) i do tego jest tani (ok 4 zł). A mała pojemność wg mnie nie jest wadą w tym wypadku, ale zaletą, bo mogę ten kosmetyk wziąć na wyjazd czy po prostu mieć gwarancję, że nie znudzi mi się zapach na skutek długiego używania. Ja i tak najczęściej wracam do zapachu kiwi, który jest dla mnie idealny. Pachnie tak ładnie i świeżo, że powąchanie go po wejściu do łazienki jest niemal rytuałem :) Obecnie mam zapach żurawinowy, który jest tak realistyczny, że lepiej nie podchodzić do niego na głodzie.
A Wy macie ulubione zapachy?



niedziela, 22 stycznia 2012

Kredki żelowe Avon

Średnio lubię firmę Avon i rzadko cokolwiek u nich kupuję. Obecnie mam tylko 3 kosmetyki tej firmy- kredki do oczu. Dzisiaj na tapecie moje ukochane kredki żelowe Supershock. Skusiłam się na nie jak zawsze pod wpływem recenzji na wizażu (wiem wiem, strasznie podatna jestem na sugestie;)). Pierwszą kredkę kupiłam rok temu i jeszcze trochę mi jej zostało. Kilka dni temu kupiłam kolejną na wypadek ewentualnego wycofania.

Kredka ma w zasadzie same plusy:

  • jest bardzo trwała,
  • super się rozciera
  • idealna do tzw. smokey eye
  • tania- na allegro kupiłam za 12,50 zł z przesyłką
  • łatwo dostępna,
  • dobrze się ostrzy
  • daje piękną czerń:


Sole do kąpieli Mariza

Zamawiając kosmetyki z Marizy skusiłam się na sole.



Bardzo lubię tego typu kosmetyki.  Skusiłam się na sole o zapachu lawendy, jaśminu oraz róży. Sól  różaną od razu podarowałam,  bo zapach mi nie odpowiada. Nie jestem względem nich bardzo wymagająca, ale dobra sól wg mnie: ładnie pachnie, zmiękcza wodę i fajnie jeśli ją barwi. Sole z Marizy pachną dość intensywnie, ale niestety woda jest bardzo twarda przez co kąpiel nie należy do najprzyjemniejszych.  Nie barwią one też wody, ale nie jest to jakąś dużą wadą. Te sole też nie są zbyt wydajne, 1 opakowanie starcza raptem na 2 użycia. Osobiście nie kupię ich ponownie.

sobota, 21 stycznia 2012

Róże Paese

Skuszona pozytywnymi opiniami na Wizażu stałam się szczęśliwą posiadaczką 2 odcieni róży firmy Paese. Są to pierwsze i jak na razie jedyne kosmetyki tej firmy, które posiadam. Mam kolory 36 "Różane Omdlenie" oraz 38 "Różowy Całus". Oba odcienie są piękne, idealnie napigmentowane i bardzo trwałe (to najtrwalsze róże jakie kiedykolwiek miałam).
Opakowania róży niezbyt mi się podobają. Kojarzą mi się z tandetą. Próbowałam nawet pozbyć się tej naklejki z królikami, ale jak widać na różu po lewej, nie wyszło mi:)
Tak wygląda odcień 36:


Jest on oddaną kopią mojego ukochanego różu NYX w kolorze Peach, ale kopią lepszą, bo trwałą! Ja już do NYXA nie wrócę, bo ten róż jest o wiele lepszy, a odcień bardzo podobny. Jest to matowy odcień.
A tak wygląda odcień 38:



Przepraszam za zdjęcie kiepskiej jakości, ale mój aparat wariuje i nie łapie ostrości, a do tego po każdych 2 zdjęciach rozładowuje się. Ten kolor jest błyszczący.

Róże mają fajną konsystencję- nie są miałkie, takie minimalnie kremowe. Jest różnica w konsystencji tych róży, którą widać na zdjęciach poniżej:
Kolor 36, który jest bardziej pudrowy:
Kolor 38, który jest bardziej "mokry" i przypomina konsystencją cienie KOBO :
Oba róże uwielbiam. Są to najlepsze róże jakie miałam ze względu na trwałość, jakość, łatwość w nakładaniu, super pigmentację, wybór odcieni i cenę. Ja swoje zamówiłam na allegro za 7,49 zł + przesyłka.

Flormar Terracota Powder

Dzisiaj kilka słów o jednym z najnowszych nabytków, czyli pudrze Terracota Powder. Kupiłam go po wielkim rozczarowaniu spowodowanym wizytą w krakowskim Macu i brakiem rozświetlacza.Myślałam, że ten puder Flormaru będzie jego odpowiednikiem, ale niestety nie jest i nadal rozświetlacz Mac jest na mojej wish liście:)
Pudry Terracota mają białe opakowanie z lusterkiem w środku. Opakowanie wydaje się być trwałe, jednakże biały kolor niezbyt przydał mi do gustu.




Szukałam rozświetlacza, a poprzez felerne oświetlenie w CH oraz jakieś chwilowe zaćmienie umysłowe kupiłam odcień 22, który okazał się bronzerem. Kosmetyk wygląda tak:
Poprzez mieszankę różnych odcieni daje na skórze ciekawą poświatę:
Podsumowując jestem całkiem zadowolona z tego kosmetyku, bo daje fajny efekt mieniącej się skóry, jest trwały i dość niedrogi w porównaniu do ilości (za 36 zł dostajemy 9 g kosmetyku). Myślę, że będzie idealnie współgrał z opalenizną letnią.
Oprócz pudru zakupiłam jeszcze 2 zestawy cieni oraz kredkę do ust, które opiszę wkrótce:)

piątek, 20 stycznia 2012

Krem do demakijażu Yves Rocher

Kolejny kosmetyk firmy Yves Rocher, który zrecenzuję. Mam aktualnie jeszcze perfumy tej firmy - Ode l'amour. Jeśli je lubicie, to śpieszcie się z zakupem, bo podobno firma wycofuje ten zapach. Teraz zresztą raczej już nie dostanie się go w sklepie stacjonarnym. Ja kliknęłam je w grudniu ze zniżką 35%.



Ale powracając do kremu do demakijażu. Kupiłam go kierując się rzecz jasna recenzją znalezioną na wizażu. Kosztował on wtedy 37 zł, ale miałam zniżkę 30 zł, więc wtedy cena była do przetrawienia. Sama 37 zł bym nie dała za ten kosmetyk, bo znam wiele lepsze i 3 razy tańsze. Kosmetyk jak nazwa wskazuje ma konsystencje kremu, dzięki czemu w moim mniemaniu jest dość wydajny. Używam go codziennie od 2 miesięcy a nawet nie zużyłam połowy. Krem ten całkiem dobrze radzi sobie z makijażem i co najważniejsze - nie wysusza skóry. Jedyne co mi się nie podoba to zapach. Wg producenta jest to zapach herbaty, ale ja tam czuję bambus żywcem wytargany z chińskiej knajpy.

Podsumowując- dobry kosmetyk, który w zasadzie mogę polecić, ale jeśli patrzycie na cenę, to myślę, że bez problemu znajdziecie coś porównywalnego jakościowo a tańszego.


czwartek, 19 stycznia 2012

Moje błyszczyki

Chociaż w tej dziedzinie reprezentuje minimalizm, bo mój zbiór liczy aż 3 sztuki: Revlon Lustrous oraz 2 błyszczyki Nyxa.
Oczywiście przez moje ręce przewinęło się i nadal przewija wiele innych błyszczyków, ale jeśli mi nie odpowiadają, to nie wliczam je do kolekcji, tylko wysyłam w świat. Te 3 błyszczyki są najlepszymi jakie miałam do tej pory. Lubiłam jeszcze Clinique, skończył mi się jakiś czas temu i w sumie przymierzam się do zakupu nowego.


Revlon Lustrous Lip Gloss
Skusiłam się na niego około roku temu po obejrzeniu wielu filmików na YT. Kupiłam odcień 120 Pink Pursuit, który w opakowaniu wygląda na ciemny róż, ale na moich ustach wygląda całkiem naturalnie.
Błyszczyk ten ma same plusy: daje piękny kolor na ustach, pięknie się błyszczy, jest trwały i nie klei się.

 Z dostępnością również nie powinno być problemów. Ja swój kupiłam przez internet za 15 zł z wysyłką z USA. W Douglasie kosztuje on ok 40 zł, a na allegro można dostać go za 10 zł + wysyłka.

NYX Round Lip Gloss
Obecnie mam w kolorze  34 Real Nude. Wcześniej miałam również w kolorze Sorbet, ale konsystencja mi nie odpowiadała i wyrzuciłam go.
Błyszczyk w kolorze Real Nude to mój faworyt wśród błyszczyków. Mam go już rok i niestety widzę już w nim dno. Ma on piękny kolor delikatnego różu i cudowną, kremową konsystencję. Dla mnie, posiadaczki naturalnie czerwonych ust jest on idealny do makijażu nude. Dla osób mających jasne usta na pewno będzie dość ciemny.
Mankamentem błyszczyka jest to, że się "ślini", czyli że wypływa z opakowania, więc noszenie go w torebce może być trochę ryzykowne.  Jest go też dość mało w opakowaniu, bo jedyne 2,5 ml.

Błyszczyk można dostać w USA za ok. 2,5 $ lub na allegro.

NYX Mega Shine Lipgloss
Ja mam w kolorze Smokey Look, czyli brzoskwiniowo- beżowy. Na moich ustach niestety widać jedynie połysk. 



 Ma on wiele zwolenniczek na YT. Mnie też on przypasował do gustu, chociaż faworytem bym go nie nazwała. Może to kwestia dobrania odpowiedniego koloru. Błyszczyk ma świetną konsystencję, jest dość trwały, pięknie mieni się na ustać. Jest go też dość dużo w opakowaniu, bo aż 11 ml.









środa, 18 stycznia 2012

L'oreal Liss Ultimate

L'oreal Liss Ultimate jest kosmetykiem profesjonalnym  w formie olejku, służącym do prostowania włosów.  Na szczęście mania prostowania włosów minęła mi już, ale zdarza się, że od czasu do czasu sięgam po prostownicę. Przez lata przetestowałam wiele produktów do prostowania, jednak też mi najbardziej przypadł do gustu. Dzięki niemu włosy po prostowaniu stają się sypkie i błyszczące, jak od fryzjera:) Przy tym bosko pachną. Zapach olejku jest obłędny! Niestety są też mankamenty, bo jak się łatwo domyśleć przetłuszcza włosy. Mnie to jednak nie przeszkadza jakoś bardzo, bo moje włosy wytrzymują w dobrym stanie dzień, ale kolejnego wyglądają już nieciekawie. Olejek jest bardzo wydajny- ja na swoje długie włosy stosuję jedynie kropelkę. Mam go od sierpnia, a nawet 1/5 nie zużyłam. Cena to ok. 30 zł + przesyłka na allegro.

So hooked on Carmella

Znacie te perfumy? Są to jedne z moich ulubionych. Chodziłam za nimi dość długo, aż w końcu skusiłam się.  Są to perfumy marki znanej z kosmetyków (zwłaszcza bronzera), ale wyprodukowali również kilka zapachów. Moją uwagę przykuł tylko jeden- So hooked on Carmella. Jeśli lubicie zapachy jadalne, słodkie aż do granic, waniliowe to zachęcam to zapoznania się z tymi perfumami. Pierwsze skojarzenie jakie mam to Vibovit, którego kojarzę z dzieciństwa, następnie aromat do ciast o zapachu wanilii. Taki mufinek we flakonie. Są to perfumy bardzo ciepłe w odbiorze i z tego powodu nie nadają się na lato.
Perfumy mają dodatkowo piękną butelkę i kartonik. Kosztuję 159 zł za 30 ml i są dostępne w Sephorze.
 

W domku kryje się taki flakonik:



Paczka z Marizy

Wczoraj zamówiłam kilka kosmetyków z Marizy, które dzisiaj już dostałam. Pierwsze wrażenie niezbyt dobre szczerze powiedziawszy. Nie używam raczej wysokopółkowych kosmetyków do makijażu i nie mam nic do tanich kosmetyków, ale jakies wymagania mam i niestety część kosmetyków z Marizy ich nie spełnia. Oto co kupiłam (nie wszystko jest na fotce):


- puder matujący ryżowy - jeszcze go nie testowałam,
-podkład mineralny- mój pierwszy podkład mineralny. Od razu z ciekawości nałożyłam go na twarz i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona! Nie sądziłam, że jakiś pyłek zakryje może naczynka.
-pomadka- fajna konsystencja, ale kolor zupełnie niezgodny ze zdjęciem. Miał byś bordowy, a jest różowo-brązowy. Miał być dla mamy, a zostaje u mnie, bo mnie się podoba akurat.
-puder brązująco-rozświetlający- z drobinkami, odpowiedni dla opalonych skór. Ja jestem blada, więc mnie on nie odpowiada.
-krem do rąk z algami- na razie jedyne co mogę powiedzieć, to że ładnie pachnie. Jeszcze nie wypróbowywałam go.
-cienie satynowe i matowe (zimny brąz, zimny beż i fiolet)- pierwsze wrażenie- ekstra! Świetnie napigmentowane.
-lakier do paznokci- brzoskwiniowy. Jeszcze nie wypróbowywałam.
-paletka cieni- w kolorze fioletu. Ładne kolory.
- błyszczyki- kolory nie odpowiadają zdjęciom w katalogu
-brązowa kredka do oczu
-tusz do rzęs
-puder transparentny 
-próbki baz i podkładów oraz kremu matującego
-sole do kąpieli: jaśmionowa, lawendowa i różana.

Więcej napiszę, kiedy porządnie przetestuje kosmetyki. Jak na razie najlepsze wrażenie zrobił na mnie podkład mineralny- czuję, że na 1 opakowaniu się nie skończy oraz cienie satynowe i matowe. A Wy znacie kosmetyki tej firmy? 


wtorek, 17 stycznia 2012

Yves Rocher płukanka octowa

O tej płukance sporo naczytałam się na blogach i koniec końców sama się skusiłam przy zakupach. W sumie był to taki wypełniacz zamówienia, by było z darmową przesyłką;) Sceptycznie podchodziłam do tego produktu, bo bałam się, że mi przetłuści moje przetłuszczające się włosy, ale tak się nie stało. Płukanka tak jak obiecuje producent zmiękcza włosy a przy tym dzięki niej stają się błyszczące. W jakąś większą poprawę włosów nie wierzę, ale i tak uważam, że jest to bardzo dobry produkt. Do tego jest wydajny- mam go od 2 miesięcy, używam go na moje długie włosy 2 -3 razy w tygodniu, a mimo to do tej pory zużyłam nie więcej niż 1/4 opakowania.  Cena to 24.9, ale kiedyś widziałam taniej w sklepie. Czy skuszę się ponownie? Ciężko powiedzieć, bo rzadko wracam po raz drugi do kosmetyków do włosów.  Jednak ciekawość nowych produktów jest silniejsza niż wierność.

Kosmetyki Mollon Cosmetics

Jakieś pół roku temu, jak nie więcej skusiłam się na kosmetyki firmy Mollon. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, ceny dość niskie, więc zaryzykowałam. Kupiłam 2 produkty: bazę pod makijaż Silky Base Profesjonalna Baza pod Makijaż oraz Puder Meteorites rozświetlający.


Baza - do tej pory nie miałam dużej styczności z produktami profesjonalnymi, jednakże wydaje mi się, że użycie słowa  "profesjonalna" w stosunku do kosmetyku za 10 zł jest przesadą. Niestety wypróbowanie kosmetyku potwierdziło moje przypuszczenia, że baza z profesjonalnym kosmetykiem dużo wspólnego nie ma.


Ciekawa jest forma tej bazy, osobiście nie spotkałam się z inną tego typu. Jest ona w kamieniu. W puderniczce z lusterkiem dostajemy 10g pudru oraz puszek do nakładania. Szczerze powiedziawszy nie widzę dużego sensu lusterka w bazie pod makijaż.

Jak widać na zdjęciu baza bardzo się pyli. Wystarczy przetrzeć opakowanie, zamknąć i otworzyć i znowu opakowanie jest zapylone. Co do samego kosmetyku przypomina mi on puder rozświetlający. Zostawia on na twarzy błyszczącą warstwę.

Nakładając na bazę podkład niestety musimy się liczyć z tym, że może się on ważyć, co nie wygląda ładnie. Bazę wypróbowałam dopiero 2 razy: pod podkład Citi Matt Lirene oraz Astor i w obu tak samo się stało.

Ocena: Podsumowując, nie jestem zadowolona z produktu, bo baza powoduje, że podkład wygląda na twarzy nieestetycznie.

Puder Meteorites w kulkach
Puder naprawił pierwsze wrażenie zrobione przez bazę, bo w zupełności spełnił moje oczekiwania.
Wg producenta:

Puder ma 15 g i kosztuje około 16 zł. Nie jest to typowo rozświetlający puder, tafli na twarzy nim nie zrobimy, ale bardzo ładnie odświeża skórę, taki trochę photo-shop. Jednocześnie matuje. Zauwazyłam, że nakładając go na fluid moja skóra dłużej się nie świeci. Niestety nie mam porównania z meteorytami Guerlaina do których nawiązuje jego nazwa.


Ocena: Bardzo dobry puder w kulkach, wyrównujący koloryt skóry. Idealny do wykańczania makijażu.









Let's get it started

Witam wszystkich serdecznie:) Coś mnie tknęło, by założyć swój blog. Sporo czasu poświęcam na czytanie blogów innych, zwłaszcza o podróżach i kosmetykach i czasem samemu chciałoby się coś napisać, wydać opinię na jakiś temat, coś powiedzieć. Jak wiele osób posiadających blogi kocham kosmetyki oraz perfumy i o tym głównie chcę aby był mój blog, ale nie tylko. Poza tym kocham muzykę retro od lat 60 do 90, stąd tez tytuł bloga.Zapraszam do lektury:)